było ładnie i cicho. Ale słyszy Maciuś jakiś szelest. Co to może być? Może jaki wąż się zbliża albo tygrys? Idzie dalej, znów jakiś szmer: ktoś idzie za nim. Wyjął Maciuś rewolwer i czeka.<br>A to szła mała Murzynka, córka króla ludożerców, wesoła Klu-Klu. Poznał ją Maciuś, bo księżyc jasno świecił, ale dziwi się, czego ona chce.<br>- Czego chcesz, Klu-Klu? - pyta się Maciuś po murzyńsku, bo się już trochę nauczył.<br>- Klu-Klu kiki rec - Klu-Klu kin brun.<br>Jeszcze coś długo mówiła, ale Maciuś nic nie rozumiał. Spamiętał tylko:<br>"Kiki, rec, brum, buz, kin".<br>I widział, że Klu-Klu