do ścian, by ukryć się pod kamiennymi gzymsami, Maria i Ewa przerywały tylko na moment zabawę za szpalerem tui i z zadartą głową patrzyły na ciemny kształt znikający za dachami, bo jak długo można się bać, a samoloty przecież nikomu nie robiły nic złego. "Wracajcie natychmiast!" - wołała, gdy tylko umilkł jazgot przelatującej maszyny, ale one - czując w jej głosie coś dziwnie miękkiego - udawały, że nie słyszą, i tylko, przyczajone za kolczastymi gałęziami, śmiały się bezgłośnie z kawału zrobionego Mutti. "Ach - kręciła głową - może lepiej zamknąć je w drugim pokoju?" Ale zaraz pojmowała, że chce zrobić głupstwo, bo przecież wszystkie drzwi muszą