co było to wszystko? Przeszłość nie powróci, śmieszny był, miał złudzenia. Nie ma najmniejszego powodu ani potrzeby, żeby wróciła. On już inny i wszystko wokół też. Wszystko nie tak i nie to. Krok po kroku wstępował w grząską i lepką otchłań. W spoconej dłoni kilka suchych listków, bez koloru, wszystkie jednako ciemne i suche. Nic nie jest już szare, nie jest granatowe, już tylko może być czarne. Wyrzucił raz ręce w górę, czy to możliwe, że tam w górze jest niebo, gwiazdy, że wschodzi słońce, aby gdzieś w puszczę zapaść. Dla niego to niemożliwe. Chciał jeszcze pochwycić gałąź, gałąź, której pewnie