w redakcji, gdy zadzwonili z Dziennika Telewizyjnego, proponując krótkie, chyba czterominutowe wystąpienie Tadeusza i skomentowanie toku rzekomo zerwanych rozmów z rządem. Zaproponowano mu, by wystąpił z Urbanem. Propozycja Mazowieckiego zakłopotała i początkowo chciał odmówić. Zacząłem go przekonywać, żeby tego nie robił. Uważałem, że w momencie gdy z ekranów płynie fałszywa, jednostronna interpretacja tego wydarzenia, konieczne jest, bez względu na koszt, dotarcie do telewidzów z naszą interpretacją, by nie było dezorientacji. A była duża. Ludzie zmęczeni napięciami oczekiwali dogadania się i słysząc, że "Solidarność" zerwała rozmowy, źle oceniali postawę władz Związku. Druga strona, proponując Mazowieckiemu wystąpienie, nieoczekiwanie dała szansę zdezawuowania jej propagandy