Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
a drugiego na razie nie chciała brać. Jej dom stał w pobliżu Wielkiego Wału i w czasie dużych jarmarków trzy ciasne izby odnajmowała gościom.
Magwer chwalił sobie to miejsce - Gorada karmiła dobrze, nie wtykała nosa w nie swoje sprawy i już pierwszej nocy przyszła do jego izby. Miała wszystkie zęby, jędrne ciało i gładką skórę, a jej grube dłonie o spierzchniętej skórze potrafiły pieścić delikatnie i miękko.
- Tak? Szepczących zawsze było więcej przed turniejami - usiadł na zydlu, sięgnął po dzbanek z mlekiem.
- Ale dużo więcej ich teraz łazi. Tak gadają.
- Kto gada?
- Jak to kto? Baby na targu i dziady, co
a drugiego na razie nie chciała brać. Jej dom stał w pobliżu Wielkiego Wału i w czasie dużych jarmarków trzy ciasne izby odnajmowała gościom.<br>Magwer chwalił sobie to miejsce - Gorada karmiła dobrze, nie wtykała nosa w nie swoje sprawy i już pierwszej nocy przyszła do jego izby. Miała wszystkie zęby, jędrne ciało i gładką skórę, a jej grube dłonie o spierzchniętej skórze potrafiły pieścić delikatnie i miękko.<br>- Tak? Szepczących zawsze było więcej przed turniejami - usiadł na zydlu, sięgnął po dzbanek z mlekiem.<br>- Ale dużo więcej ich teraz łazi. Tak gadają.<br>- Kto gada?<br>- Jak to kto? Baby na targu i dziady, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego