odczytując po hiszpańsku oświadczenie zatytułowane "Do wszystkich Amerykanów". Nazwał w nim &lt;name type="person"&gt;Fidela Castro&lt;/name&gt; "bratem służącym poradą" i oskarżył krewnych z &lt;name type="place"&gt;Miami&lt;/name&gt;, tamtejszą 800-tysięczną diasporę kubańską oraz rząd i media &lt;name type="org"&gt;USA&lt;/name&gt; o "okrutne eksploatowanie tragedii syna dla korzyści politycznych". Powiedział też, że najchętniej wróciłby z małym natychmiast do &lt;name type="place"&gt;Hawany&lt;/name&gt;, ale jeśli będzie musiał czekać na rozpatrzenie odwołania rodziny z &lt;name type="place"&gt;Miami&lt;/name&gt; od decyzji sądu federalnego o odesłaniu chłopca na &lt;name type="place"&gt;Kubę&lt;/name&gt;, chciałby, by dołączyło do niego kolejne 25 osób, w tym 12 kolegów &lt;name type="person"&gt;Eliana&lt;/name&gt;. Następnie rodzina &lt;name type="person"&gt;Gonzalezów &lt;/name&gt;pojechała do domu &lt;name type="person"&gt;Fernanda Ramireza&lt;/name&gt;, szefa kubańskiej misji dyplomatycznej, gdzie zamieszkają podczas pobytu w &lt;name type="place"&gt;USA&lt;/name&gt;. <br>W trzy