Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
odejdzie, nim to się stanie, i nie będzie komu
przypomnieć jej o obietnicy wołaniem: "Dominiko!"
Lub kiedy...
Zacisnęła usta i weszła na ganek. Teraz zapukać.
Otworzyć drzwi.
- Przepraszam cię, babciu, za tamto - mówi głośno
i wyraźnie.
Tylko - aż tyle.
Niepotrzebnie.
Babka ma zapłakane oczy i zgasłą, bez wyrazu twarz.
Dziadek jest zmęczony i bardzo stary. Wykrzyczała mu pewnie
coś, czego nie powinna, co... Raz, dwa. Dominiko, trzy, cztery...
- Co mówiłaś, dziecko?
Babka nie zna takich słów jak "dziecko". To
pytał dziadek.
- Że późno już - odpowiada głośno
i wyraźnie Dominika.
Babka nie widzi Dominiki. Nie patrzy na dziadka. Nie ma jej, choć
jeszcze
odejdzie, nim to się stanie, i nie będzie komu <br>przypomnieć jej o obietnicy wołaniem: "Dominiko!" <br>Lub kiedy...<br>Zacisnęła usta i weszła na ganek. Teraz zapukać. <br>Otworzyć drzwi.<br>- Przepraszam cię, babciu, za tamto - mówi głośno <br>i wyraźnie.<br>Tylko - aż tyle.<br>Niepotrzebnie.<br>Babka ma zapłakane oczy i zgasłą, bez wyrazu twarz.<br>Dziadek jest zmęczony i bardzo stary. Wykrzyczała mu pewnie <br>coś, czego nie powinna, co... Raz, dwa. Dominiko, trzy, cztery...<br>- Co mówiłaś, dziecko?<br>Babka nie zna takich słów jak "dziecko". To <br>pytał dziadek.<br>- Że późno już - odpowiada głośno <br>i wyraźnie Dominika.<br>Babka nie widzi Dominiki. Nie patrzy na dziadka. Nie ma jej, choć <br>jeszcze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego