Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
Nie była pewna, czy zdążyła to powiedzieć, zanim Milena się rozłączyła i dalszy ciąg wieczoru wydawał się w zawieszeniu, dziwnym zawieszeniu, gdy mimo wszystko zajęła się jakąś kolacją na dwie.
Po godzinie był jednak dzwonek i w mroku klatki schodowej zobaczyła Milenę w długim płaszczu, jakby przychodzącą z jesieni, choć jeszcze nie skończył się sierpień; lecz to było przyjście znikąd i ona ten bezczas i bezmiejsce wniosła do naszego mieszkania. Nie zdjąwszy płaszcza, bezwiednie poszła do pracowni, gdzie Teresa kończyła instalację: pionowe struny, jakby wielkiej harfy, a na nich węzełki z wielobarwnych wstążek.
Jutro mieli to zabrać do teatru, gdzie posłuży
Nie była pewna, czy zdążyła to powiedzieć, zanim Milena się rozłączyła i dalszy ciąg wieczoru wydawał się w zawieszeniu, dziwnym zawieszeniu, gdy mimo wszystko zajęła się jakąś kolacją na dwie.<br>Po godzinie był jednak dzwonek i w mroku klatki schodowej zobaczyła Milenę w długim płaszczu, jakby przychodzącą z jesieni, choć jeszcze nie skończył się sierpień; lecz to było przyjście znikąd i ona ten bezczas i bezmiejsce wniosła do naszego mieszkania. Nie zdjąwszy płaszcza, bezwiednie poszła do pracowni, gdzie Teresa kończyła instalację: pionowe struny, jakby wielkiej harfy, a na nich węzełki z wielobarwnych wstążek.<br>Jutro mieli to zabrać do teatru, gdzie posłuży
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego