Puść !<br>- Ile? - pytał Szczęsny szukając jej ust. -No powiedz: ile?<br>Wykręciła głowę i raptem zamarła. Orzechowe tęczówki rozszerzyły się zmącone przerażeniem, po twarzy przebiegł dreszcz takiej odrazy, że Szczęsny puścił, ale ona się nie ruszyła urzeczona tym, co za nim, w trzcinie, ujrzała.<br>Z trzciny po drugiej stronie płytkiej odnogi jeziorka patrzyły się na nich "jaszczurki".<br>- Co to, Szczęsny, skąd one tutaj?<br>- Od nas, z Grzywna. Nie widziałaś "jaszczurek"? Chyba nie, bo wzroku nie mogła oderwać od upiorków sinobladych, nieruchomych, leżących w grząskim szlamie jeziornym, skąd tylko główki wystawały. Siedem główek bezkrwistych. Wszystkie oddychając robiły ustami jak ryby i raz po