nie ma ani jednej osoby, która mogłaby przetłumaczyć polską powieść, a tych, którzy czytają po polsku, można by policzyć na palcach jednej ręki. Nikt nie zna ani nie interesuje się polską książką. Kiedy pewnego dnia jakaś polska publikacja trafi wreszcie do Chile, będzie ona przetłumaczona i wydana w większym kraju języka hiszpańskiego - przyjedzie z Madrytu, Barcelony, Meksyku lub z Buenos Aires. Tego jednak nikt mi w wydawnictwie "Andrés Bello" nie powiedział, ponieważ Chilijczycy nigdy nie mówią "nie" - z reguły uprzejmie wysłuchują, uśmiechają się, potakują i obiecują. Reszty należy domyślić się samemu. Także na ulicy Chilijczyk, zapytany o drogę, na ogół nie odpowiada