i to nie wiedząc nic o sobie. Nie tak jak tamten kabotyn.<br> krzyczy<br>Janie! Janie!<br> Wbiega Jan<br>Panicz się zabił. Zawołaj albinosów, niech go wyniosą.<br> JAN<br>Tak i myślałem, że tak będzie.<br> pochyla się nad trupem<br>Doskonale strzelił. Mała dziureczka jak od gwoździa.<br> Hałas na ulicy dochodzi do maksimum<br><page nr=157><br>Morowo, jucha, strzelał. Ale pietra dziś miałem dobrego.<br> OJCIEC<br>Janie, otwórz, ktoś się dobija. Może tłum się wali jeszcze na to wszystko.<br> Jan wychodzi<br>Dziwna rzecz, jak starość i służba morska przytępia wszystko w człowieku. Dosłownie nic nie czuję, ani złego, ani dobrego. Psiakrew, człowiek to nie okręt.<br> Wchodzą: Typowicz, Ewader i