Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
miało być powitanie, a jest pożegnanie...
34

Tak jak nieszczęśliwym jest ten, kto nigdy nie zaznał szczęścia, tak
nie będzie szczęśliwym ten, kto się potrafi cieszyć tylko cudzym
nieszczęściem.
Do otwartej walizy wrzuca Jaśko przywiezione prezenty. Z tym wróci, z
czym przyjechał. Nic tu nie zostawi! A od Kaźmierza, tego judasza, chce
tylko tej ziemi, co ją ich matka z rodzinnej wsi przywiozła.
Kiedy już ściąga wyładowaną walizę pasem, słyszy za plecami kwilenie
leżącej w wózku Ani. Nie dają jej spać uprzykrzone muchy, razi słońce
wpadające zza firanki.
Jaśko wzrusza ramionami: a płacz sobie, co mnie do tego! Zagląda do
portfela
miało być powitanie, a jest pożegnanie...<br>34<br><br> Tak jak nieszczęśliwym jest ten, kto nigdy nie zaznał szczęścia, tak<br>nie będzie szczęśliwym ten, kto się potrafi cieszyć tylko cudzym<br>nieszczęściem.<br> Do otwartej walizy wrzuca Jaśko przywiezione prezenty. Z tym wróci, z<br>czym przyjechał. Nic tu nie zostawi! A od Kaźmierza, tego judasza, chce<br>tylko tej ziemi, co ją ich matka z rodzinnej wsi przywiozła.<br> Kiedy już ściąga wyładowaną walizę pasem, słyszy za plecami kwilenie<br>leżącej w wózku Ani. Nie dają jej spać uprzykrzone muchy, razi słońce<br>wpadające zza firanki.<br> Jaśko wzrusza ramionami: a płacz sobie, co mnie do tego! Zagląda do<br>portfela
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego