Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
Potem wyciągnął z popiołu wypaloną siekierę i oglądając się na ciemną i głuchą chałupę Tombaka, poszedł długim krokiem na cmentarz.
Szames Buchsbaum widział go ze swego ukrycia, chciał zawołać.
Ale z chałupy Hancz arki wyskoczył pies na trzech nogach, biegł i skomlał.
A za nim żandarm, dociskając czapkę, wyciągnął z kabzy pistolet.
Strzelił, aż zawarczało, i wrócił do Hanczarki.
Pies leżał, drżał całym ciałem.
Miś Kunda podszedł do psa, cmoktał i klepał ręką kolano.
O pełnym świcie zaczęła się na Podcmentarnej ciesielska robota robota, za jabłoniami dzwoniła siekiera, piła-poprzeczka na cinała zamki.
W cieniu na przyciosach stukał knypel.
Za chałupą
Potem wyciągnął z popiołu wypaloną siekierę i oglądając się na ciemną i głuchą chałupę Tombaka, poszedł długim krokiem na cmentarz.<br>Szames Buchsbaum widział go ze swego ukrycia, chciał zawołać.<br>Ale z chałupy Hancz arki wyskoczył pies na trzech nogach, biegł i skomlał.<br>A za nim żandarm, dociskając czapkę, wyciągnął z kabzy pistolet.<br>Strzelił, aż zawarczało, i wrócił do Hanczarki.<br>Pies leżał, drżał całym ciałem.<br>Miś Kunda podszedł do psa, cmoktał i klepał ręką kolano.<br>O pełnym świcie zaczęła się na Podcmentarnej ciesielska robota robota, za jabłoniami dzwoniła siekiera, piła-poprzeczka na cinała zamki.<br>W cieniu na przyciosach stukał knypel.<br>Za chałupą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego