Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
na zaniedbane, cuchnące zaplecze.
Przywitały mnie, jak zwykle, z radością, serdecznie, naściskały,
naobcałowywały, nie było końca ochom, achom. Ewelinie łzy stanęły w
oczach, a Róża zaczęła trzepotać niczym motyl powiekami, najwyraźniej
broniąc się przed łzami, tak że przez chwilę poczułem się znów tym
małym Piotrusiem, który przychodził do nich na kakao. Kto wie, może
nawet czekałem, że którejś choćby mimowolnie, dla żartu, się wyrwie,
napijesz się, Piotrusiu, kakao?
Nigdy jednak nie sięgały tak daleko pamięcią, a już zwłaszcza
pilnowały się, żeby słowem nie wspomnieć o tym kakao. Zawsze tylko,
kawy czy herbaty pan Piotr się napije? A może wina? I zjawiała
na zaniedbane, cuchnące zaplecze.<br> Przywitały mnie, jak zwykle, z radością, serdecznie, naściskały,<br>naobcałowywały, nie było końca ochom, achom. Ewelinie łzy stanęły w<br>oczach, a Róża zaczęła trzepotać niczym motyl powiekami, najwyraźniej<br>broniąc się przed łzami, tak że przez chwilę poczułem się znów tym<br>małym Piotrusiem, który przychodził do nich na kakao. Kto wie, może<br>nawet czekałem, że którejś choćby mimowolnie, dla żartu, się wyrwie,<br>napijesz się, Piotrusiu, kakao?<br> Nigdy jednak nie sięgały tak daleko pamięcią, a już zwłaszcza<br>pilnowały się, żeby słowem nie wspomnieć o tym kakao. Zawsze tylko,<br>kawy czy herbaty pan Piotr się napije? A może wina? I zjawiała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego