sklepem mięsnym, emeryci coraz to przebiegali ulicę, żeby utrzymać miejsce i tu, i tam. Napięcie stale rosło: chodziło o to, by wyrwać z poczty emeryturę i zdążyć nią zapłacić za mięso. Sytuacja stała się krytyczna, gdy do niezbyt odległego sklepu spożywczego przywieziono dotowany biały ser. Jedna z rencistek, z powodu kalectwa niezdolna do obsłużenia trzech kolejek jednocześnie, wybuchnęła spazmami, dzięki czemu wpuszczono ją na pocztę poza kolejką.<br>- Dobrze, Jasiu - powiedziała Renata przeczytawczy felieton. - Ale czy to nie za śmieszne jak na taki tragiczny temat?<br>- Mnie to wcale nie śmieszy - odparłem. - Tam była jeszcze czwarta kolejka, do budki "Ruchu" po mydło, ale