Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 47
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
przyjaciół. Rozmawiamy o spowiedzi, o dziewczynach, o rodzicach, o tym, co zostawiliśmy w Warszawie i Krakowie zawalone, a czego nie chcielibyśmy tak zostawić, gdyby... Zdanie urywa się nagle. 0 niebezpieczeństwie nie mówi nikt. Jadący w ostatnim samochodzie Dominik - dziennikarz radiowy - nagrywał przejazd na magnetofon. Słychać przede wszystkim stukot kół o kamienne podłoże, wymiana zdań między kierowcą a dwójką pasażerów ograniczyła się do informacji, ile miejsca zostało do skały lub urwiska. Bierzemy ostry zakręt, drugi, raz ja jestem bezpośrednio wystawiony na ostrzał, raz Grześ. Zakręcam szybę - jakby mogła dać jakąkolwiek osłonę. Ktoś strzela, ale pociski padają daleko. Kilkanaście metrów przed nami widać
przyjaciół. Rozmawiamy o spowiedzi, o dziewczynach, o rodzicach, o tym, co zostawiliśmy w Warszawie i Krakowie zawalone, a czego nie chcielibyśmy tak zostawić, gdyby... Zdanie urywa się nagle. 0 niebezpieczeństwie nie mówi nikt. Jadący w ostatnim samochodzie Dominik - dziennikarz radiowy - nagrywał przejazd na magnetofon. Słychać przede wszystkim stukot kół o kamienne podłoże, wymiana zdań między kierowcą a dwójką pasażerów ograniczyła się do informacji, ile miejsca zostało do skały lub urwiska. Bierzemy ostry zakręt, drugi, raz ja jestem bezpośrednio wystawiony na ostrzał, raz Grześ. Zakręcam szybę - jakby mogła dać jakąkolwiek osłonę. Ktoś strzela, ale pociski padają daleko. Kilkanaście metrów przed nami widać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego