Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Abecadło Miłosza
Rok: 1997
języku mówili tam chłopi. Pewnie po łotewsku.

Jędrychowski, Stefan, czyli w Klubie Włóczęgów Robespierre. Szliśmy razem po drogach, nizinnych i górskich, i nie brakowało mi uporu, ale kiedy moja wola słabła, a nogi domagały się odpoczynku, Stefan parł naprzód, najoczywiściej samym napięciem woli. Tak samo kiedy garnęliśmy pracowicie, pchając naszą kanadyjkę pod prąd, albo kiedy na nartach robiliśmy podejścia w podwileńskich okolicach, to on nie pozwalał przyznać się sobie, a tym samym mnie, do zmęczenia czy słabości.
Wierzyłem w jego przewodzenie również w sprawach umysłu. Jego drukowane wczesne wiersze (przed "Żagarami") może były niedojrzałe, ale nic w nich konwencjonalnego. Jego proza
języku mówili tam chłopi. Pewnie po łotewsku.<br><br>&lt;tit&gt; Jędrychowski, Stefan, czyli w Klubie Włóczęgów Robespierre.&lt;/&gt; Szliśmy razem po drogach, nizinnych i górskich, i nie brakowało mi uporu, ale kiedy moja wola słabła, a nogi domagały się odpoczynku, Stefan parł naprzód, najoczywiściej samym napięciem woli. Tak samo kiedy garnęliśmy pracowicie, pchając naszą kanadyjkę pod prąd, albo kiedy na nartach robiliśmy podejścia w podwileńskich okolicach, to on nie pozwalał przyznać się sobie, a tym samym mnie, do zmęczenia czy słabości.<br> Wierzyłem w jego przewodzenie również w sprawach umysłu. Jego drukowane wczesne wiersze (przed "Żagarami") może były niedojrzałe, ale nic w nich konwencjonalnego. Jego proza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego