Typ tekstu: Książka
Autor: Jagielski Wojciech
Tytuł: Modlitwa o deszcz
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 2002
równowagę i zsuwając się po pokrytym kamiennym miałem asfalcie, wjechał powoli w zakręt. Dopiero tutaj, gdzie droga była płaska, zarył nosem w pobocze. Kierowca wyłączył silnik i wyciągnął spod siedzenia zapasowe koło.
Wtedy zobaczyłem tego człowieka. Siedział na skale wznoszącej się nad drogą, nieruchomy, wpatrzony przed siebie. Na kolanach trzymał karabin.

Od Dżalalabadu nie spotkaliśmy ludzi. I oto nagle na skale pojawił się samotny mężczyzna. Nie wyglądał na żołnierza ani na wędrowca. Był sam i nawet nie odwrócił głowy, gdy się zatrzymaliśmy. Zdawał się wrastać w skałę, jak część martwego krajobrazu. Afgańczycy w milczeniu przykucnęli w cieniu pod skałą, a my
równowagę i zsuwając się po pokrytym kamiennym miałem asfalcie, wjechał powoli w zakręt. Dopiero tutaj, gdzie droga była płaska, zarył nosem w pobocze. Kierowca wyłączył silnik i wyciągnął spod siedzenia zapasowe koło.<br>Wtedy zobaczyłem tego człowieka. Siedział na skale wznoszącej się nad drogą, nieruchomy, wpatrzony przed siebie. Na kolanach trzymał karabin. <br><br>Od Dżalalabadu nie spotkaliśmy ludzi. I oto nagle na skale pojawił się samotny mężczyzna. Nie wyglądał na żołnierza ani na wędrowca. Był sam i nawet nie odwrócił głowy, gdy się zatrzymaliśmy. Zdawał się wrastać w skałę, jak część martwego krajobrazu. Afgańczycy w milczeniu przykucnęli w cieniu pod skałą, a my
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego