Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
odruchowo na sufit. Z góry wyraźnie dobiegały
odgłosy czyichś kroków.

Pan Kleks jednym susem znalazł się przy oknie, otworzył
lufcik i wypłynął na zewnątrz.

Zrozumieliśmy, że stała się rzecz straszna. Żaden
z nas nie ośmieliłby się nigdy wedrzeć do sekretów
pana Kleksa. Wiedzieliśmy, że za coś podobnego groziło,
poza innymi karami, wypędzenie z Akademii. Zresztą zbyt
szanowaliśmy pana Kleksa, aby którykolwiek z nas mógł
odważyć się na przekroczenie jego surowego zakazu. Na
to mógł sobie pozwolić tylko Alojzy, ta znienawidzona
przez wszystkich, zuchwała, zarozumiała i przemądrzała
lalka.

W ogromnym napięciu oczekiwaliśmy dalszego rozwoju wypadków.

Gdy tak trwaliśmy pełni niepokoju, rozmawiając szeptem
odruchowo na sufit. Z góry wyraźnie dobiegały <br>odgłosy czyichś kroków.<br><br>Pan Kleks jednym susem znalazł się przy oknie, otworzył <br>lufcik i wypłynął na zewnątrz.<br><br>Zrozumieliśmy, że stała się rzecz straszna. Żaden <br>z nas nie ośmieliłby się nigdy wedrzeć do sekretów <br>pana Kleksa. Wiedzieliśmy, że za coś podobnego groziło, <br>poza innymi karami, wypędzenie z Akademii. Zresztą zbyt <br>szanowaliśmy pana Kleksa, aby którykolwiek z nas mógł <br>odważyć się na przekroczenie jego surowego zakazu. Na <br>to mógł sobie pozwolić tylko Alojzy, ta znienawidzona <br>przez wszystkich, zuchwała, zarozumiała i przemądrzała <br>lalka.<br><br>W ogromnym napięciu oczekiwaliśmy dalszego rozwoju wypadków.<br><br>Gdy tak trwaliśmy pełni niepokoju, rozmawiając szeptem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego