Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
znał, prowadził bowiem pewnie i bez żadnego wahania. Przeszli uliczką, w której stukotało tyle krosien, że niechybnie była to Tkacka lub Sukiennicza. Wkrótce znaleźli się na placyku, nad którym górowała wieża kościelna. Przez placyk - dało się to widzieć i czuć - niedawno przeganiano bydło.
- Popatrz jeno - rzekł Szarlej, zatrzymując się. - Kościół, karczma, bordel, a w środku między nimi kupa gówna. Oto parabola ludzkiego żywota.
- A podobno - Reynevan nie uśmiechnął się nawet - na trzeźwo nie filozofujesz.
- Po długim okresie abstynencji - Szarlej skierował nieomylne kroki w zaułek, w stronę lady zastawionej antałkami i kuflami - upaja mnie sama jeno woń dobrego piwa. Hej, dobry człeku
znał, prowadził bowiem pewnie i bez żadnego wahania. Przeszli uliczką, w której stukotało tyle krosien, że niechybnie była to Tkacka lub Sukiennicza. Wkrótce znaleźli się na placyku, nad którym górowała wieża kościelna. Przez placyk - dało się to widzieć i czuć - niedawno przeganiano bydło. <br>- Popatrz jeno - rzekł Szarlej, zatrzymując się. - Kościół, karczma, bordel, a w środku między nimi kupa gówna. Oto parabola ludzkiego żywota. <br>- A podobno - Reynevan nie uśmiechnął się nawet - na trzeźwo nie filozofujesz. <br>- Po długim okresie abstynencji - Szarlej skierował nieomylne kroki w zaułek, w stronę lady zastawionej antałkami i kuflami - upaja mnie sama jeno woń dobrego piwa. Hej, dobry człeku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego