rachubę, że jestem zbędny, odtrącony, a nawet śmieszny z tym groteskowym zamiarem obejrzenia starej wieży kościelnej. W stanie wyobcowania wzrok reaguje szybko na przedmioty i zdarzenia na bardziej banalne, które dla oka praktycznego jakby nie istniały. Dziwię się kolorowi skrzynek pocztowych, tramwajów, różnym kształtom miedzianych klamek, kołatkom u drzwi, zawsze karkołomnie kręconym schodom, drewnianym okiennicom, których powierzchnię przecinają dwie linie proste, przekątne wielkie "X", a cztery pola tego wielkiego "X" wypełnia na przemian farba czarna i biała, biała i czerwona.<br><br><page nr=12><br><br> Wiem, zbyt wiele czasu straciłem przysłuchując się katarynce malowanej, ogromnej jak wóz cygański, a także na stopniach poczty, gdy stałem zagapiony