rozrywkę, a on jako coś specjalnego, i to mnie zgubiło..." "popatrz, popatrz, a ja mu uwierzyłem, że go zrujnowałem", "zwiódł cię, Stasiu, zwiódł..." Zamyślił się inżynier, a ja przez okno patrzyłem na fiata Heniowego, stojącego na podwórzu, wokół którego gromada dzieciaków hasała, "tak - rozpoczął na powrót Henio - wyszedłem rano z kasyna, na jakichś schodkach przysiadłem i tak mi się dziwnie zrobiło, że o mało co się nie rozpłakałem... Tobie to mogę powiedzieć, ty wiesz o mnie wiele, dużo wiesz o mnie, Stasiu, mówię ci, płakać mi się chciało. Wtedy zrozumiałem wszystko... Życie musi mieć sens, kiedy przyjemności takie są nietrwałe, kiedy