na ulicy uda, że cię nie widzi, mimo że jesteś jego stałym klientem. Cały figiel polega na tym, że on sprzedaje surowce, a ty rzeczy gotowe do jedzenia. A od jedzenia do wychodka jest niedaleko. Zresztą, w sklepie czy w biurze klient musi stać, w kawiarni zaś klient siedzi, a kelner tańczy koło niego jak lokaj, jak służący, jak Kaśka do wszystkiego <page nr=261>.<br> Choćbyś nawet chciał i miał czym zaimponować, to nie możesz, bo śmiesznie jest imponować mądrością, a równocześnie ucierać gościowi zadek. Ech, myśleć się o tym nie chce... ' - ...czasem to i śmiać się chce, i w mordę bić takiego drania