proces Brzozowskiego, jego śmierć we Florencji. Czuję wobec tamtych winę, zdradę? Że o nich milczę? Ale komu mam o nich mówić! Kolegom z Akademii? Młoda Polska, którą ja dopiero co odkryłem, jest dla nich marą na zawsze minionej przeszłości, a przede wszystkim literaturą nie do czytania. "<q>Jak możesz czytać Żeromskiego, kiedy jest Balzak i Szekspir?</>" - mówi mi jeden z nich. Gdy czytam drugiemu Wyzwolenie, krzywi się, jak bym mu dał octu do wypicia. "<q>Ci ludzie mieli 40 stopni gorączki</>". Brzozowskiego nie znają i znać nie chcą. Jeszcze jakiś upiór przeszłości. Precz z upiorami!<br>W miarę lat, porwany własnym życiem, swoją pracą, zespołem