Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
czegoś ode mnie oczekiwały, a nawet żądały jakiegoś ślepego posłuszeństwa.

Patrzył na mnie bez przerwy, przy każdej okazji jego ręce dotykały moich rąk i ramion, zauważyłem, że pan Lenk jakby dyskretnie monitorował, na ile może sobie ze mną pozwolić, i kiedy traktując jego dotyk jako wyraz przyjacielskiej zażyłości, nie protestowałem, kiedy nie przywiązywałem do tych niewinnych na pozór dotknięć żadnej wagi, stawały się coraz mniej niewinne, bardziej zachłanne, trwały coraz dłużej, sięgały coraz głębiej, wdzierały się do samego wnętrza, na nowo je odsłaniając i rozdrapując.
Starałem się być ostrożny, a im bardziej stawałem się ostrożny, z tym większą natarczywością pochylał się
czegoś ode mnie oczekiwały, a nawet żądały jakiegoś ślepego posłuszeństwa. <br><br>Patrzył na mnie bez przerwy, przy każdej okazji jego ręce dotykały moich rąk i ramion, zauważyłem, że pan Lenk jakby dyskretnie monitorował, na ile może sobie ze mną pozwolić, i kiedy traktując jego dotyk jako wyraz przyjacielskiej zażyłości, nie protestowałem, kiedy nie przywiązywałem do tych niewinnych na pozór dotknięć żadnej wagi, stawały się coraz mniej niewinne, bardziej zachłanne, trwały coraz dłużej, sięgały coraz głębiej, wdzierały się do samego wnętrza, na nowo je odsłaniając i rozdrapując. <br>Starałem się być ostrożny, a im bardziej stawałem się ostrożny, z tym większą natarczywością pochylał się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego