Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
aby lizać własne rany. Odeszłam od niego, ponieważ przez ten rok po prostu się zmieniłam. A miłość opadła ze mnie jak liście z klonu przed domem. Odeszłam, bo nie byłam szczęśliwa i nie mogłam wyobrazić sobie, że kiedykolwiek będę. I ostatecznie dlatego, że popełniłam błąd.
Odejście było najtrudniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek musiałam zrobić w życiu. Kiedy rozstawaliśmy się po ostatniej rozmowie i on stał na ulicy, z przygarbionymi ramionami i łzami w oczach, powiedziałam: „Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy... pewnego dnia... naprawdę...". On odrzekł gorzko: „Hmm... tak". Poczułam się jak najgorsza kreatura, od czubka głowy po palce stóp wypełniona
aby lizać własne rany. Odeszłam od niego, ponieważ przez ten rok po prostu się zmieniłam. A miłość opadła ze mnie jak liście z klonu przed domem. Odeszłam, bo nie byłam szczęśliwa i nie mogłam wyobrazić sobie, że kiedykolwiek będę. I ostatecznie dlatego, że popełniłam błąd.<br>Odejście było najtrudniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek musiałam zrobić w życiu. Kiedy rozstawaliśmy się po ostatniej rozmowie i on stał na ulicy, z przygarbionymi ramionami i łzami w oczach, powiedziałam: &#132;Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy... pewnego dnia... naprawdę...". On odrzekł gorzko: &#132;Hmm... tak". Poczułam się jak najgorsza kreatura, od czubka głowy po palce stóp wypełniona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego