wywierać, ale rezygnacja z jego pracy również była nie do pomyślenia. Kolorystyka była dziełem Lesia i dziełem Lesia musiała pozostać!<br> - Przeniesiemy go na pół etatu - powiedział kierownik pracowni. - To jest najprostsze rozwiązanie.<br> - To jest w ogóle jedyne rozwiązanie - przyświadczył naczelny inżynier. - On pracuje zrywami, to, co na niego przypada, zawsze kiedyś, w ciągu kwartału, wykona. Raz posiedzi dłużej, raz nie przyjdzie wcale, ale przynajmniej nie będzie tych codziennych problemów.<br> - A jak będzie chciał, to może nawet pracować w domu - ożywił się kierownik pracowni. - Malować to on będzie malował, nie ma obawy, i nawet pilnować go nie trzeba. Co za ulga!... Dlaczego