Wreszcie trafia się mężczyzna, który zagadnięty reaguje obiecująco: <q>- Dużo można by gadać.</> Rozgląda się wokół czujnie, po czym zgadza się na rozmowę, ale nie na oczach wszystkich. Wsiadamy do samochodu, odjeżdżamy poza wieś. Chętny ma sześćdziesiąt lat, z tego pięćdziesiąt przeżył w Chotyńcu.<br>Według niego było tak.<br>W Nowej Grobli, kilkanaście kilometrów stąd na północ, krwawił krzyż. Zjeżdżali się ludzie, modlili. Pojawił się tam też niejaki Jarosz z Rzeszowa. Próbował zaszczepić nową wiarę. Twierdził, że wcale nie jest nowa, a czysto katolicka, obiecywał, że wybuduje kościół, ale w Nowej Grobli nie znalazł posłuchu. Poznał się za to z tutejszym traktorzystą Kaczmarem