Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
gorączkę powiedziałem. - Ile? - Trzydzieści osiem i pięć. Zbadałem puls. Tętno było przyśpieszone i nawet . dostrzegłem alorytmię. Widoczne tylko było, że jest zdenerwowana .

I dziwna rzecz, gdy wziąłem ją za rękę, miałem wrażenie, że to nie ja ją trzymam, lecz ona mnie. Poprawiłem kołdrę i wstałam. - Nic groźnego, proszę pani. Ślepa kiszka. Na razie można nie operować. Poczekamy, aż atak minie. Wy miotów pani nie miała? Przestraszyła się nagle: - Wymiotów? Dlaczego? Nie, dzięki Bogu nie miałam!... To trzeba robić operację?... - Niech się pani uspokoi, rzekłem i uczułem, że i mnie nagle ogarnął niewytłumaczony niepokój. Na razie niech pani poleży zupełnie spokojnie, aż
gorączkę powiedziałem. - Ile? - Trzydzieści osiem i pięć. Zbadałem puls. Tętno było przyśpieszone i nawet . dostrzegłem alorytmię. Widoczne tylko było, że jest zdenerwowana .<br>&lt;page nr=82&gt;<br> I dziwna rzecz, gdy wziąłem ją za rękę, miałem wrażenie, że to nie ja ją trzymam, lecz ona mnie. Poprawiłem kołdrę i wstałam. - Nic groźnego, proszę pani. Ślepa kiszka. Na razie można nie operować. Poczekamy, aż atak minie. Wy miotów pani nie miała? Przestraszyła się nagle: - Wymiotów? Dlaczego? Nie, dzięki Bogu nie miałam!... To trzeba robić operację?... - Niech się pani uspokoi, rzekłem i uczułem, że i mnie nagle ogarnął niewytłumaczony niepokój. Na razie niech pani poleży zupełnie spokojnie, aż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego