gorączkę powiedziałem. - Ile? - Trzydzieści osiem i pięć. Zbadałem puls. Tętno było przyśpieszone i nawet . dostrzegłem alorytmię. Widoczne tylko było, że jest zdenerwowana .<br><page nr=82><br> I dziwna rzecz, gdy wziąłem ją za rękę, miałem wrażenie, że to nie ja ją trzymam, lecz ona mnie. Poprawiłem kołdrę i wstałam. - Nic groźnego, proszę pani. Ślepa kiszka. Na razie można nie operować. Poczekamy, aż atak minie. Wy miotów pani nie miała? Przestraszyła się nagle: - Wymiotów? Dlaczego? Nie, dzięki Bogu nie miałam!... To trzeba robić operację?... - Niech się pani uspokoi, rzekłem i uczułem, że i mnie nagle ogarnął niewytłumaczony niepokój. Na razie niech pani poleży zupełnie spokojnie, aż