Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
wyjdzie z nałogu na wysoką górę i tam szepcąc pacierze duma o tym, co minęło, a zapewne nie wróci: o utraconej ojcowiźnie, spustoszonych przez wrogów włościach, o rozpierzchłych przyjaciołach, aż i na koniec o swoim Białonóżce. Ciężko się na piersi robi starcowi, więc wzdycha.
A tymczasem słońce jasną swą głowę kładzie do zachodu i czerwonymi promieniami, jak morzem rubinów, zalewa całą okolicę. Starzec wpatrzył się suchym okiem w tę konającą pochodnię dnia i zamyślił głęboko, nie zważał więc na coraz to bliższy tętent, który dudnił po drodze. Nareszcie słońce ostatkiem promieni musnęło wyniosłą górę, a u stóp jej stanęło stado, a
wyjdzie z nałogu na wysoką górę i tam szepcąc pacierze duma o tym, co minęło, a zapewne nie wróci: o utraconej ojcowiźnie, spustoszonych przez wrogów włościach, o rozpierzchłych przyjaciołach, aż i na koniec o swoim Białonóżce. Ciężko się na piersi robi starcowi, więc wzdycha. <br>A tymczasem słońce jasną swą głowę kładzie do zachodu i czerwonymi promieniami, jak morzem rubinów, zalewa całą okolicę. Starzec wpatrzył się suchym okiem w tę konającą pochodnię dnia i zamyślił głęboko, nie zważał więc na coraz to bliższy tętent, który dudnił po drodze. Nareszcie słońce ostatkiem promieni musnęło wyniosłą górę, a u stóp jej stanęło stado, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego