Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
Zdjął melonik i zaczął się nim wachlować. - Rzeczywiście... Wie pan co? Może zaaferowany grą nie spojrzałem w okno... Po prostu...
- Po prostu chciał pan dzisiaj ze mnie zrobić jelenia, Völlinger - Mock uśmiechnął się drwiąco. - I to po tylu latach znajomości, wspólnych szlemów i wpadek...
- Proszę mi uwierzyć! - krzyknął astrolog. - Nie kłamię, nie wymyślam wymówek ex post! Zawołajmy Ebnera i Domagallę i zagrajmy tutaj, przy tym stoliku. Zobaczy pan, że będę grał bez popełniania grubszych błędów. Nie wiem, do jasnej cholery, dlaczego w lipcu nie bałem się tego domu, a dziś tak... że nie odróżniałem honoru od blotki. Może dlatego, że jesienią
Zdjął melonik i zaczął się nim wachlować. - Rzeczywiście... Wie pan co? Może zaaferowany grą nie spojrzałem w okno... Po prostu...<br>- Po prostu chciał pan dzisiaj ze mnie zrobić jelenia, Völlinger - Mock uśmiechnął się drwiąco. - I to po tylu latach znajomości, wspólnych szlemów i wpadek...<br>- Proszę mi uwierzyć! - krzyknął astrolog. - Nie kłamię, nie wymyślam wymówek ex post! Zawołajmy Ebnera i Domagallę i zagrajmy tutaj, przy tym stoliku. Zobaczy pan, że będę grał bez popełniania grubszych błędów. Nie wiem, do jasnej cholery, dlaczego w lipcu nie bałem się tego domu, a dziś tak... że nie odróżniałem honoru od blotki. Może dlatego, że jesienią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego