Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
do grzbietu wierzchowca złożonej kilkakroć derki. Moje ręce dzieciaka były jeszcze za słabe, żeby popręg wystarczająco mocno zaciągnąć. Zaczynałem więc prawidłowo, bo od jazdy prawie na oklep. Trochę emocji podczas tych samotnych, konnych wędrówek przeżywałem, ilekroć zdarzało mi się przejeżdżać przez jakąś wieś. Pyski opadających mnie wiejskich psów szczekały i kłapały zębami niebezpiecznie blisko moich łydek, ale zdopingowany takim atakiem bułanek przechodził sam siebie, by szalonym cwałem oswobodzić się od zgrai i potwierdzić raz jeszcze słuszność arabskiego porzekadła o psach i karawanie. Na szczęście ani razu nie zdarzyło mi się zgubić "araba". co przy moim słabym jeszcze opanowaniu sztuki jeździeckiej było
do grzbietu wierzchowca złożonej kilkakroć derki. Moje ręce dzieciaka były jeszcze za słabe, żeby popręg wystarczająco mocno zaciągnąć. Zaczynałem więc prawidłowo, bo od jazdy prawie na oklep. Trochę emocji podczas tych samotnych, konnych wędrówek przeżywałem, ilekroć zdarzało mi się przejeżdżać przez jakąś wieś. Pyski opadających mnie wiejskich psów szczekały i kłapały zębami niebezpiecznie blisko moich łydek, ale zdopingowany takim atakiem bułanek przechodził sam siebie, by szalonym cwałem oswobodzić się od zgrai i potwierdzić raz jeszcze słuszność arabskiego porzekadła o psach i karawanie. Na szczęście ani razu nie zdarzyło mi się zgubić "araba". co przy moim słabym jeszcze opanowaniu sztuki jeździeckiej było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego