Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
Joanna, z panią Greffer, na stole. Mówiłam panu o tym. Wokoło było mnóstwo mężczyzn, a my byłyśmy piękne, i były lata sześćdziesiąte, wiele rzeczy wtedy uchodziło, nawet takich, które dzisiaj są nie na miejscu. My tańczyłyśmy, a noc była kompletnie pijana, i wszyscy wspaniale się bawili, i stali naokoło, i klaskali, i Henryk się cieszył, bo przecież jedna z nas była jego żona, a druga kochanka, i obie się podobałyśmy, a potem ja rzuciłam swój szal, a Joanna, pani Greffer, rzuciła żakiet, i wyglądało to tak, jakbyśmy się rozbierały. Jeden pan, pamiętam go bardzo dobrze, bo on miał zawsze takie smutne
Joanna, z panią Greffer, na stole. Mówiłam panu o tym. Wokoło było mnóstwo mężczyzn, a my byłyśmy piękne, i były lata sześćdziesiąte, wiele rzeczy wtedy uchodziło, nawet takich, które dzisiaj są nie na miejscu. My tańczyłyśmy, a noc była kompletnie pijana, i wszyscy wspaniale się bawili, i stali naokoło, i klaskali, i Henryk się cieszył, bo przecież jedna z nas była jego żona, a druga kochanka, i obie się podobałyśmy, a potem ja rzuciłam swój szal, a Joanna, pani Greffer, rzuciła żakiet, i wyglądało to tak, jakbyśmy się rozbierały. Jeden pan, pamiętam go bardzo dobrze, bo on miał zawsze takie smutne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego