Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
śmieci, do istniejących już klitek dobudowywano następne, jeszcze mniejsze, jeszcze bardziej koślawe. Jedyny zarobek miało się Pod Dębową Górą z produkcji bimbru, jedyna praca na przegniłych deskach, w śmierdzącej alkoholem pościeli, odbywała się między mężczyzną a kobietą. Z nudów, braku światła, ze złości, z przepicia. Potem się dostawiało kolejne fragmenty klitek, klatek, dolepiało się, dosztukowywało, cerowało, łatało. Powstawał w ten sposób jedyny w swoim rodzaju, przedziwny labirynt uliczek, podwórek, pasaży, zaułków.
Każdy, kto raz zszedł z głównej, żwirowanej ulicy, czyli z głównego rynsztoku, natychmiast tracił orientację, gubił się w ciemnej, wilgotnej sieci korytarzy, piwnic, ścieżek, pomieszczeń. Nie trzeba było schodzić z
śmieci, do istniejących już klitek dobudowywano następne, jeszcze mniejsze, jeszcze bardziej koślawe. Jedyny zarobek miało się Pod Dębową Górą z produkcji bimbru, jedyna praca na przegniłych deskach, w śmierdzącej alkoholem pościeli, odbywała się między mężczyzną a kobietą. Z nudów, braku światła, ze złości, z przepicia. Potem się dostawiało kolejne fragmenty klitek, klatek, dolepiało się, dosztukowywało, cerowało, łatało. Powstawał w ten sposób jedyny w swoim rodzaju, przedziwny labirynt uliczek, podwórek, pasaży, zaułków. <br>Każdy, kto raz zszedł z głównej, żwirowanej ulicy, czyli z głównego rynsztoku, natychmiast tracił orientację, gubił się w ciemnej, wilgotnej sieci korytarzy, piwnic, ścieżek, pomieszczeń. Nie trzeba było schodzić z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego