Typ tekstu: Książka
Autor: Danuta Błaszak
Tytuł: Karuzela ku słońcu
Rok: 2003
jak automat. Nogi ślizgały mi się po glinie. Jeszcze jeden krok.
Następny.
Nadal przez głowę przelatywały mi serie przekleństw.
Naraz potknęłam się. Runęłam jak długa. To już niedaleko, pomyślałam. Muszę się podnieść... Udało się.
Doszłam do pensjonatu. Bałam się, że nie znajdę klucza. Marzyłam, żeby jak najszybciej się położyć.
Znalazłam klucz. Otworzyłam pokój. Opadłam na łóżko.
Podniosłam się godzinę później, jak usłyszałam, że Stochwicz wchodzi do biura. Z trudem przeszłam parę kroków, żeby powiedzieć mu, że nic się nie stało.
Wróciłam do pokoju. Dobrze, że mieszkałam sama.
Zasnęłam.
Obudziłam się chyba koło północy. Jak zwykle nie wzięłam zegarka, ale mam dobre
jak automat. Nogi ślizgały mi się po glinie. Jeszcze jeden krok.<br>Następny.<br>Nadal przez głowę przelatywały mi serie przekleństw.<br>Naraz potknęłam się. Runęłam jak długa. To już niedaleko, pomyślałam. Muszę się podnieść... Udało się.<br>Doszłam do pensjonatu. Bałam się, że nie znajdę klucza. Marzyłam, żeby jak najszybciej się położyć.<br>Znalazłam klucz. Otworzyłam pokój. Opadłam na łóżko.<br>Podniosłam się godzinę później, jak usłyszałam, że Stochwicz wchodzi do biura. Z trudem przeszłam parę kroków, żeby powiedzieć mu, że nic się nie stało.<br>Wróciłam do pokoju. Dobrze, że mieszkałam sama.<br>Zasnęłam.<br>Obudziłam się chyba koło północy. Jak zwykle nie wzięłam zegarka, ale mam dobre
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego