chyba ojciec zejdzie...<br> Nie głodnym, Broniu, nie będę. Jakbyś miała coś do<br> picia, herbaty albo piwa... lepiej piwa, okropnie zaschło mi w gardle... <page nr=33>.<br> Zaraz poślę. Ale przecie i zjeść trzeba.<br> Nie, Broniu, tymczasem jeszcze nie. Później, może wieczór...<br> Jak ojciec chce. Piwo zaraz przyślę. Tylko niechże się ojciec znowu na klucz nie zamyka...<br>II<br> Przekręciwszy kontakt wszedł Lewandowski do drugiego, mniejszego pokoiku. Było tam miejsce, które nazywał żartobliwie konfesjonałem, gdzie najlepiej lęgły się myśli i wspomnienia o ubiegłym życiu. W kącie obok białego kaflowego pieca stało niewielkie, na praktyczny czarny kolor zabejcowane biurko, w którym - przy zupełnej ciszy - słychać było niekiedy