Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
nie rozdziwaj, bo trzeba do Szabasowej." O, Jezu! Jakby mi pasy z nogi darli!
- Nachumcie - zawołał Szaja w sieni.
- Dzieci czekają na cmentarzu - powiedziata Mańka Kurpińska, wychodząc z alkierza obładowana pierzyną i koszykiem.
W jej ciemnych oczach siadła jasna smuga od drzwi .
Grube wargi zsiniały od wiatru.
- Kochana ty moja, kobyła rodzić będzie.
Jak się to stanie, to my was poszukamy.
- Mocne palce Szeruckiego chwyciły ciepłą dłoń Mańki, przytulił kolana do jej uda.
Przez nią przepłynął taki żar, jakby stanęła naga przy piecu.
Szaja stał jak skamieniały, ręka zwisała, była czarna od ziemi i gnoju.
Syrena tartaku Foresty zawyła południe.
Drogą
nie rozdziwaj, bo trzeba do Szabasowej." O, Jezu! Jakby mi pasy z nogi darli!<br>- Nachumcie - zawołał Szaja w sieni.<br>- Dzieci czekają na cmentarzu - powiedziata Mańka Kurpińska, wychodząc z alkierza obładowana pierzyną i koszykiem.<br>W jej ciemnych oczach siadła jasna smuga od drzwi .<br>Grube wargi zsiniały od wiatru.<br>- Kochana ty moja, kobyła rodzić będzie.<br>Jak się to stanie, to my was poszukamy.<br>- Mocne palce Szeruckiego chwyciły ciepłą dłoń Mańki, przytulił kolana do jej uda.<br>Przez nią przepłynął taki żar, jakby stanęła naga przy piecu.<br>Szaja stał jak skamieniały, ręka zwisała, była czarna od ziemi i gnoju.<br>Syrena tartaku Foresty zawyła południe.<br>Drogą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego