Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
z ciocią Lidką rozstać, i gdy żegnałem się z nią, zapewniałem ją z przekonaniem:
- Rufka priszlot tiebie wyzow! Nie zabudiet... on lubit tiebia, Lida, oczeń lubit!
i w dniu mojego wyjazdu stamtąd Lidka pokazała mi list od brata, otwarłem złożoną w trójkąt kartkę wydartą z zeszytu i czytałem, że ją kocha, że nie zapomni, że na pewno się spotkają i żeby się mną opiekowała: wied' on jeszczo rebionok!
i Albin zamilkł,
a ja zdążyłem jeszcze przed zaśnięciem pomyśleć, że niechęć czy nawet nienawiść można przezwyciężyć, a właściwie nie mogłem przecież tak naprawdę pomyśleć: to za trudne dla trzynastoletniego chłopca, ale przecież
z ciocią Lidką rozstać, i gdy żegnałem się z nią, zapewniałem ją z przekonaniem:<br>- Rufka priszlot tiebie wyzow! Nie zabudiet... on lubit tiebia, Lida, oczeń lubit!<br>i w dniu mojego wyjazdu stamtąd Lidka pokazała mi list od brata, otwarłem złożoną w trójkąt kartkę wydartą z zeszytu i czytałem, że ją kocha, że nie zapomni, że na pewno się spotkają i żeby się mną opiekowała: wied' on jeszczo rebionok!<br>i Albin zamilkł,<br>a ja zdążyłem jeszcze przed zaśnięciem pomyśleć, że niechęć czy nawet nienawiść można przezwyciężyć, a właściwie nie mogłem przecież tak naprawdę pomyśleć: to za trudne dla trzynastoletniego chłopca, ale przecież
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego