znak, i zdążyłem jeszcze rzucić:<br>- Strój jak w dwójce... albo harcerska sukienka...<br>i patrzałem na nią, gdy zbliżyła się na wyciągnięcie ręki, na jej wąską śniadą twarz i zielone oczy, i uchylone w uśmiechu usta, a gdy mnie minęła, na rozsypane na ramionach bujne czarne włosy, długie, bez wstążek i kokard, na szarą harcerską sukienkę, opinającą z tyłu jej bardzo już kobiece ciało, na jej długie nogi o szczupłych, kształtnych łydkach, ukrytych pod białymi podkolanówkami,<br>a gdy dziewczęcy szereg prowadzony przez zakonnice w szarych habitach i ponad śnieg bielszych wykrochmalonych kornetach zniknął za bramą, która natychmiast zamknęła się za nimi, i