się obrócił,<br>Pobiegł w las i już nie wrócił.<br>Król chusteczką otarł czoło,<br>A po chwili rzekł wesoło:<br>"Czyn to piękny, przyznać muszę,<br>Oddać za mnie własną duszę,<br>I niech los mnie skarze srodze,<br>Jeśli was nie wynagrodzę!<br>Teraz jedźmy, bo kto jedzie,<br>Będzie w porę na obiedzie!"<br><br>Potoczyła się kolasa<br>Nie do sasa, nie do lasa,<br>Lecz przez mostek na ruczaju<br>Wprost do miasta Biłgoraju.<br><br>A już w mieście zamieszanie,<br>Przerazili się mieszczenie,<br>Że z paradą zbójcy jadą<br>Grożąc wszystkim w krąg zagładą.<br>Burmistrz bić na alarm każe,<br>Broń chwytają miejskie straże,<br>Tylko mieszczki pilnym okiem<br>Wypatrują zbójców z okien