Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
postępowania no i doszedł aż do tragedii, znalazł się w ślepej uliczce i dlatego się uwolnił. Żonie został balast, a on wolny, doskonale wolny, bo czas wybieli sprawy. Niektóre.
Czy spotkała się kiedy z przykrością? Śmieje się. Nie chce mówić.
- Umiem sobie radzić z tym.
Od czternastu lat jest w kolegium przy wojewodzie rzeszowskim. Ale nigdy nie posadziła człowieka.
Nie, samotna nie jest. Ma córkę Annę. Anna. Imię, które się nie kończy. Anna, czyli nieskończoność. I dla dziecka siebie szanuje, musi tę dziewczynę doprowadzić do wieku dojrzałego. To jeszcze dwa lata. Dużo.
Próg lat osiemdziesiątych: gwałtownie wzrosła ilość spraw o alimenty
postępowania no i doszedł aż do tragedii, znalazł się w ślepej uliczce i dlatego się uwolnił. Żonie został balast, a on wolny, doskonale wolny, bo czas wybieli sprawy. Niektóre. <br>Czy spotkała się kiedy z przykrością? Śmieje się. Nie chce mówić. <br>- Umiem sobie radzić z tym. <br>Od czternastu lat jest w kolegium przy wojewodzie rzeszowskim. Ale nigdy nie posadziła człowieka. <br>Nie, samotna nie jest. Ma córkę Annę. Anna. Imię, które się nie kończy. Anna, czyli nieskończoność. I dla dziecka siebie szanuje, musi tę dziewczynę doprowadzić do wieku dojrzałego. To jeszcze dwa lata. Dużo. <br>Próg lat osiemdziesiątych: gwałtownie wzrosła ilość spraw o alimenty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego