Róży oznajmiono, że tante Louise w wielkiej swojej dobroci, chcąc uchować ją od zmoskalenia w dzikim kraju, zabiera ją do Warszawy, gdzie Róża będzie uczęszczała na prywatną pensję, a także do konserwatorium celem nauki skrzypiec. Odjazd nastąpi za dwa dni, koleją żelazną. Ta lawina wrogości: obca ciotka, Warszawa, skrzypce i kolej żelazna - runęły na Różę o październikowym zmroku, kiedy matka z Julą stroiły się do klubu, wszędzie w domu pachniało perfumami i świeżym waniliowym ciastem, stygnącym na kredensie, kiedy Maniuta Psarułaki, wpadłszy dowiedzieć się, co jest na jutro zadane z otieczestwiennoj istorii, siadła do <page nr=25> fortepianu grać Kazaczju kołybielnuju piesniu, a jej kuczer