Borowskiego otwarte. Zajrzały. Otwarte drzwi do pokoju zmarłej dziedziczki, zamek wyrwany, odłupana szrama na framudze, jak drewniana rana. Wewnątrz złota kanapa, toaleta, w lustrze odbijają się flakoniki, z których wyparowały perfumy, pudełeczka kosmetyków, tubki, szkatułki. Gabinet-salonik też otwarty. Hol jest po drugiej stronie. Tam lustro na konsoli ranne gwieździście, koliste smugi pęknięć. Wiatr nawiał śniegu na posadzkę, drzwi na ganek otwarte na oścież.<br>- Gdzie jest mój ojciec? - spytała w przestrzeń Hania. - Oni zastrzelili chyba ojca.<br>Marta zostawiła ją pod lustrem, wyszła na ganek. Surma stał na podjeździe otoczony przez radzieckich żołnierzy. Między nimi perorował dzierżawca rybnych stawów, Żak. Coś tłumaczył