Dom zakrywały wysokie krzaki i drzewa. Sterczał nad nimi <br>komin kotłowni i kawałek dachu głównego budynku, <br>ale czy komin i dach to prawdziwy świat? Ulicą nikt nie <br>szedł, na przejeździe kolejowym podzwaniały jakieś <br>nieznane urządzenia. Podejdzie kiedyś, przyjrzy się dokładnie... <br>Dróżniczka wyszła przed budkę i powoli opuszczała <br>szlaban, kręcąc korbą kołowrotu, jakby wyciągała <br>wodę ze studni. Stanęło przed nią dwóch rowerzystów, <br>samochód ciężarowy i furmanka z siwym perszeronem <br>przy dyszlu. Kobieta z dzieckiem na ręku, zgięta wpół, <br>przesunęła się pod poprzeczką. Dróżniczka <br>udała, że tego nie widzi, machnęła tylko z przyzwyczajenia <br>a ponaglająco chorągiewką. Kierowca ciężarówki <br>otworzył drzwiczki szoferki, wychylił się