Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
ja odmrugnąłem. On jeden z całej piątki siedział swobodnie. Widać, że miał dystans do sprawy. Przestałem się denerwować.
Stwarzałem miraże przedmiotów, ludzi i zwierząt. Kazałem im tupać, warczeć, ćwierkać, prychać. Przywoływałem stworzenia z baśni, a na wyraźne życzenie Wiatru Na Szczycie - "zdziwiaczki".
Zamieniłem Okrągłą Salę w jezioro. Wokoło pływały ryby, kołysały się wodorosty. Bąbelki powietrza jak sznureczki drobnych pereł pędziły ku odległej powierzchni wody, kołyszącej się nad nami niczym wielkie lustro. Wąż wodny gonił drobną rybkę, unosząc kłębki mułu spomiędzy kamieni. Porwał ją i połykał wolno, wydymając pasiaste gardło. Bezczelny kolcogrzbiet podpłynął do najbardziej ponurego z magów i skubnął go w
ja odmrugnąłem. On jeden z całej piątki siedział swobodnie. Widać, że miał dystans do sprawy. Przestałem się denerwować.<br>Stwarzałem miraże przedmiotów, ludzi i zwierząt. Kazałem im tupać, warczeć, ćwierkać, prychać. Przywoływałem stworzenia z baśni, a na wyraźne życzenie Wiatru Na Szczycie - "&lt;orig&gt;zdziwiaczki&lt;/&gt;".<br>Zamieniłem Okrągłą Salę w jezioro. Wokoło pływały ryby, kołysały się wodorosty. Bąbelki powietrza jak sznureczki drobnych pereł pędziły ku odległej powierzchni wody, kołyszącej się nad nami niczym wielkie lustro. Wąż wodny gonił drobną rybkę, unosząc kłębki mułu spomiędzy kamieni. Porwał ją i połykał wolno, wydymając pasiaste gardło. Bezczelny kolcogrzbiet podpłynął do najbardziej ponurego z magów i skubnął go w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego