uważnie dwa razy, aby nie popełnić błędu. Beata W. zaprzeczyła, jakoby znała Waleriana G. i nie przyznała się, by kiedykolwiek była w jego willi. <q>- Jeżeli niczego nie miała na sumieniu</> - pomyślał podkomisarz <q>- to nie miała powodu, żeby zatajać swoją znajomość z sąsiadem.</><br>Warto to wyjaśnić - postanowił, ale zanim wyjechał z komendy, spojrzał na zegarek. Było dobrze po szóstej wieczorem, a więc mecenas był już na pewno w domu. Uznał, że lepiej będzie, jeżeli ta rozmowa odbędzie się bez świadków i przesłuchanie Beaty W. odłożył do następnego dnia. Kiedy przesłuchuje się kogoś jako świadka, nikt nie wymaga od takiej osoby, aby opowiadała