z całą teatralną widownią, również tą z ostatnich rzędów. Aktor nie rozmawia z nią, lecz załatwia coś ze sobą albo z kolegami na scenie, co już po chwili czyni widza obojętnym, gdyż czuje się wyeliminowany z tego, co dzieje się na scenie.</><br><br><who3>Ale może to dobrze, że teatr próbuje się komunikować z widzem językiem dla niego zrozumiałym. Można odwrócić pańskie pytanie: po co nam teatr, na który widownia pozostaje głucha?</><br><br><who4>Na to nie ma pani żadnych wiarygodnych danych. Widziałem widownię chłonącą Czechowa, Szekspira, nie mówiąc o Sofoklesie.</><br><br><who3>Dlaczego mam się zachwycać, kiedy widzę na scenie trzech półgłówków, którzy nie są w