I oczy pełne błagania, prośby, skargi, tęsknoty... Oczy szukające pocieszenia, czułości, nadziei...<br>Na ścianie wisiał krzyż, a ona modliła się o przetrwanie i pomoc dla tych rannych, chorych, przerażonych, zrozpaczonych, przeraźliwie samotnych w swym nieszczęściu. Winni czy niewinni, walczący za słuszne czy niesłuszne racje. A jakież to miało znaczenie? Umierali, konali, męczyli się, złorzeczyli Bogu, ludziom, królom, carom, cesarzom, generałom, wszystkim pozostającym przy życiu, bo oni sami mieli tego życia coraz mniej...<br>Ciemny kształt krzyża wisiał w oparach smrodu, gnicia i konającej nadziei...<br>A ty, siostro miłosierdzia, co mogłaś uczynić? W czym ulżyć? Jak pomóc? Niektórzy z rannych wciąż czuli się