robisz, że tylko znów okazujesz swą słabość. Wzmaga się poczucie winy. <br>Poczucie winy cię nie opuszcza. Maltretowało cię w nocy, musisz się z nim zmierzyć również za dnia. Samooskarżeniom graniczącym z masochizmem nie ma końca. Przekonujesz sam siebie, jakim to jesteś wyrzutkiem, punktujesz wszystkie własne błędy i wady, roztrząsasz bez końca całe tkwiące w tobie lub tylko wyimaginowane zło. I kiedy już sam siebie nareszcie przekonasz, że jesteś kompletnym zerem, straceńcem lub psychopatą, w każdym razie ze wszystkich najgorszy, zaczynasz traktować cierpienie, które odczuwasz jako sprawiedliwą karę za grzechy, jako zasłużony tak zwany dopust Boży. <br>Uwierzysz w to głęboko, będziesz tak