Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
balkonu, a po kamienicy tyle żebraków łazi, że nie można nastarczyć. Po obiedzie szoruje kuchnię, ubiera się pięknie i idzie na nieszpory.
- W tę granatową suknię?
- Prawdopodobnie.
- A mieszkania nie sprząta?
- Może czasem i sprząta.
Henrysia starała się zagadać zmęczenie. Już chyba kilka godzin szli, a las nie myślał się kończyć i nigdzie dojrzeć nie było można siedziby ludzkiej.
Ojciec wydawał się żwawszy niż kiedykolwiek i nic nie wspominał o jedzeniu.
- Ciekawa jestem, co słychać u cioci Klary? - rzekła Henrysia, choć wiedziała doskonale, że słychać tam tylko mruczenie antypatycznego kota Alfy i szelest miękkich pantofli po podłodze.
Ojciec uśmiechnął się.
- Co
balkonu, a po kamienicy tyle żebraków łazi, że nie można nastarczyć. Po obiedzie szoruje kuchnię, ubiera się pięknie i idzie na nieszpory. <br>- W tę granatową suknię? <br>- Prawdopodobnie. <br>- A mieszkania nie sprząta? <br>- Może czasem i sprząta. <br>Henrysia starała się zagadać zmęczenie. Już chyba kilka godzin szli, a las nie myślał się kończyć i nigdzie dojrzeć nie było można siedziby ludzkiej. <br>Ojciec wydawał się żwawszy niż kiedykolwiek i nic nie wspominał o jedzeniu.<br>- Ciekawa jestem, co słychać u cioci Klary? - rzekła Henrysia, choć wiedziała doskonale, że słychać tam tylko mruczenie antypatycznego kota Alfy i szelest miękkich pantofli po podłodze. <br>Ojciec uśmiechnął się. <br>- Co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego